tag:blogger.com,1999:blog-2892916161949294549.post4233490437100439277..comments2023-11-02T09:20:05.792+01:00Comments on Karpacka Biel: STYCZNości - czyli trochę o minionym miesiącuAnonymoushttp://www.blogger.com/profile/01086526381440363353noreply@blogger.comBlogger8125tag:blogger.com,1999:blog-2892916161949294549.post-1345361374902983182017-02-17T09:46:27.248+01:002017-02-17T09:46:27.248+01:00Klaudyno, promienność wdzięczności za kolejne arcy...Klaudyno, promienność wdzięczności za kolejne arcyciekawe opowieści miesza się dziś z ciepłem słonecznych uścisków. Na początku chciałabym wyrazić swoje zachwyty, jakimi mnie uraczyła historia Twojej Mamy - rozpoczynająca się od dziecięcych wspomnień krawieckiego atelier, pełnego drobiazgów z pewnością pobudzających wyobraźnię i kreatywność małej dziewczynki :D Dalej - wzruszyłam się ofiarnością, właściwą naszym Mamom, wyrzekajacym się przestrzeni dla samej siebie, by ich pociechy mogły rozwijać się bez ograniczeń, a ich intymność na tym nie ucierpiała. Zastanawiam się ponadto, na ile bezpiecznym byłoby dalsze dzielenie pokoju ze starszym o pięć lat bratem :D Odmienność płci i różnica wiekowa to już wystarczający powód, by zadbać o rozdzielenie rodzeństwa. :) Sama dzieliłam przez wiele lat pokój z młodszą o trzynaście miesięcy Siostrą (wcześniej natomiast przez jakiś czas, pokój dziecinny stanowiło pomieszczenie wypełnione szóstką dzieciaków, mieszaninę temperamentów istnie wybuchową!) <br /><br />Podążając za Twymi słowami również widzę Twoją Mamę pochyloną nad właśnie szytą kreacją, pomiędzy wielobarwnymi sztukami materiałów o różnych teksturach, kuszących deseniami, a zasłuchaną w jednostajny stuk maszyny :) Moja Mama jest samoukiem w kwestii krawiectwa i często aż zamierała, słysząc fantastyczne pomysły moich nowych nieprzeciętnych projektów, o których realizację ją błagałam, często jako perswazji używając dąsu. Ciekawi mnie zarazem, czy Twoja Mama również stała się cudotwórczynią, ubierającą Cię w swoje kreacje? Jeżeli tak, chętnie dowiem się, które z jej dzieł było Twoim ulubionym, jaką okazję uświetniło... <br /><br />Klaudyno, jest mi mniezmiernie miło, że ujęła Cię moja koncepcja kupowania Ukochanym świata. Myślę, że w przyszłości jeszcze będę miała okazję ją pogłębić i przybliżyć. <3 <br /><br />Twój racjonalizm jest godny naśladowania, ponieważ dzięki temu Zosia zakosztuje wszystkiego, sama mogąc w przyszłości dobierać smaki wedle preferencji i z pewnością nie oskarży Cię o skrywanie przed nią tajników smaku. Równocześnie nie mam wątpliwości, że taka strategia żywieniowa jest nie tylko zbawcza poprzez wszechstronność, ale odzwierciedla Twoją wyjątkową troskliwość :) <br /><br />Klaudyno, podobnie jak Ty nie znoszę nawet samego słowa "kaszanka" (brzmi jak obelga), a ozorek jest zabawny. Lecz żarty, że właśnie go zakosztowałaś - bezlitosne. Och! Czegoż to bracia nie wymyślą, by pognębic swoje siostrzyczki! Do tego niechlubnego grona mięsnego dołożyłabym jeszcze płucka, które odstręczają mnie jako gąbczasta struktura :D I mój wegetarianizm bynajmniej nie ma na to wpływu, ponieważ nawet gdybym jadła mięso, nie przezwyciężyłabym wstrętu do wyżej wymienionych produktów. Ja nie znoszę roślin strączkowych, czosnku i pietruszki. Wszystkie fasolki i groszki, choć prześliczne i takie kształtne, idealne do zabawy, mają dla mnie zbyt mszystą strukturę. Za to pasjami przepadam za daktylami, kokosem i orzechami nerkowca. Daktyle, szczególnie odmiany sukari to mój nałóg, którego nie potrafię zwalczyć, a ich oszałamiająca słodycz zawsze jest dla mnie wynagrodzeniem po znojach dnia oraz obiecującym akompaniamentem moich miseczkowych śniadań. :) <br /><br />Myśląc o Twoich placuszkach cukiniowych, dochodzę do wniosku, że kwestia formy jest niezmiernie ważna i niejednokrotnie decyduje o wartości całego dania. A co się jeszcze tyczy struktury - mam skłonność do jedzenia osobno każdego składnika, by móc poczuć jego właściwy smak :) dlatego często przeprowadzam prawdziwe wykopaliska na moich talerzach, wydłużając posiłek w nieskończoność. Anonymoushttps://www.blogger.com/profile/01086526381440363353noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2892916161949294549.post-19503238918245844272017-02-12T21:49:43.899+01:002017-02-12T21:49:43.899+01:00Tak jest, moja mama zawsze marzyła o byciu krawcow...Tak jest, moja mama zawsze marzyła o byciu krawcową i nią została. Pamiętam z dzieciństwa, że przez długi czas miała swój pokój poświęcony szyciu, ale z czasem musiała z niego zrezygnować, bo zaczęłam dorastać i dzielenie pokoju z 5 lat starszym bratem przestało być dla nas wygodne. Teraz mama znów ma swój pokój pełen maszyn i materiałów, ale i tak oczami wyobraźni widzę ją właśnie na tym wymarzonym poddaszu :)<br />Pięknie mówisz o kupowaniu ukochanym świata - to przecudowne słowa!<br /><br />Natomiast jeśli chodzi o temat żywienia, to chociaż sama reaguję histerycznie na sam widok i zapach miodu, to właśnie rozsądek bierze u mnie górę i dbam o to, by córa próbowała wszystkiego, nawet jeśli sama tego nie tknę. Ciekawa jestem, jakie są Twoje dziwactwa w tym temacie :) Ja nie znoszę kaszanki, papryki (chyba że w leczo albo na czipsach) i ozora. Ten ostatni jest bohaterem rodzinnych żarcików z mojej osoby. Do tej pory zdarza się, że przy jakimś rodzinnym obiedzie brat wkręca mnie, że właśnie zjadam ozora, ale ja akurat na to paskudztwo wyczulona jestem straszliwie. No i cukinii też nie lubię i unikam, ale jak czasem zrobię Zośce cukiniowe placki, sama chętnie zjadam, bo jednak w takiej formie są do schrupania :)<br /><br />Dziękuję za każde Twoje miłe słowo. Ściskam Cię mocno!Klaudyna Maciąghttps://www.blogger.com/profile/13196226819077537547noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2892916161949294549.post-20213685207272824582017-02-10T20:20:19.385+01:002017-02-10T20:20:19.385+01:00Izabelo, choć w Twoich słowach pobrzmiewa nutka ża...Izabelo, choć w Twoich słowach pobrzmiewa nutka żalu za odchodzącą zimą, miło było mi je przeczytać, a za tę przyjemność serdecznie dziękuję:)Zwłaszcza że naznaczone są melancholią i wrażliwością, ale także odbija się w nich tętno Natury, której zmiany determinują nasze ludzkie sposoby na możliwie najpełniejsze wykorzystanie danego nam potencjału chwili. Dostrzegam, że Twoja zima to czas graniczny i właśnie na skrajność, przecieranie się nowego cyklu pozwala Ci na oczyszczenie, wyciszenie, zachowanie zdrowego i ożywczego dystansu. A jeżeli jeszcze do tych walorów dołączyć troskę o siebie, jest to okres wręcz zbawczy. <br /><br />Masz rację, co do tego, że zima sprzyja rozpieszczaniu. Wszystkie elementy zimowego anturażu wyzwalają we mnie błogie skojarzenia - ciepły blask świec, rześki i słodki aromat cystrusów, zmysowość korzennych przypraw i te upajające wonie ciast... Może takie zziębnięte, lekko zakatarzone potrzebujuemy lekkiej pieszczoty? Filiżanka herbaty i książka w domowym zaciszu chyba podczas żadnej innej pory roku nie smakują tak cudnie :) <br /><br />Najcieplejsze pozdrowienia i życzenia nieskończonych zasobów cierpliwości, Izabelo! :)Anonymoushttps://www.blogger.com/profile/01086526381440363353noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2892916161949294549.post-36817434344076879262017-02-10T20:09:57.534+01:002017-02-10T20:09:57.534+01:00Klaudyno, rozbroiłaś mnie skutecznie i podarowałaś...Klaudyno, rozbroiłaś mnie skutecznie i podarowałaś najpromienniejszy z uśmiechów swoimi szczerymi słowami, które rozczytywałam kilkakrotnie, ujęta szczerością i subtelnością humoru. Chociaż moja ciekawość została zaspokojona, zdumienie nie minie, lecz doskonale rozumiem, że każdy z nas ma smaki, zapachy i struktury, przed którymi się wzdraga i tej odrazy nigdy się nie pozbędzie. Wydaje mi się zarazem, że to nieodłączna, a jakże urokliwa część naszej osobowości. Sama także często muszę odpowiadać na pytania o moje dziwactwa (łagodniej mianowane preferencjami) smakowe. :D <br /><br />Dzieciństwo zatem miałaś miodowe - tak, jak i Twoja Córeczka <3 Wszelkie macierzyńskie opory niiweluje zbawczy wpływ złocistej skarbnicy zdrowia :D Ale masz słuszność, kierując się w tym wypadku rozsądkiem i prowadząc naturalną kurację zapobiegawczą przeciwko wszelkim chorobom. A ukryta pod tarczą ochronną tej pszczelej słodyczy mogę ręczyć za jej niedoścignione właściwości, zwłaszcza że obdarza ona również łagodnymi snami. :) <br /><br />Tak, pszczoły to owady wyjatkowe i również jestem pod wrażeniem ich "kultury", inteligencji i porozumienia. Wszak sieć harmonijnej komunikacji między nimi to coś najzupełniej godnego naśladowania przez nas, cywilizację czasami przeklętą zasłuchaniem w podszeptach jednostkowej korzyści. I ten ich niezwykły taniec... :) <br /><br />Klaudyno, własnie znalazłam w Tobie potwierdzenie mojej teorii o atawizmie marzeń. Wydaje mi się, że to prawda - dziedziczymy marzenia po rodzicach i niezmiernie się cieszę, że Twoja Mama ma w końcu własny dom, a gdy sobie pomyślę, z jakim spełnieniem musi się wiązać taka zmiana, aż powstrzymuję oddech, by nie spłoszyć aury uroczystości. :) Klaudyno, czyżby Twoja Mama szyła? Pytam, ponieważ moja także jest domorosłą krawcową! <3 <br /><br />Równocześnie jestem pełna nadziei i niezagaszonej wiary, że Twoje marzenie o sekrentej, zacisznej mansardzie również się spełni. I nie godzę się z choćby cieniem przeczucia, że mogłoby być inaczej. U mnie na to marzenie nałożyła się jeszcze dziecięca fantazja o Sarze z "Małej księżniczki", wygnanej na zimne poddasze, a pewnego dnia budzącej się w baśni. <3 <br /><br />Klaudyno, dziękuję Ci za bogactwo słów i wieczór uśmiechnięty, pełen pogodnych myśli i owocny kolejnymi spostrzeżeniami naszych podobieństw. Mam nadzieję, że nie poczytasz mi tego za górnolotność, a jedynie życzliwość i pełnię radości. <br /><br />A pragnienie zwycięstwa w lotto - uważam, że jako szlachena osoba jesteś do niego predystynowana. Sama zawsze powtarzam, że potrzebuję pieniędzy, by kupić Ukochanym świat. :D <br /><br />Przesyłam moc promiennych uśmiechów i girlandy wdzięczności! <3 Anonymoushttps://www.blogger.com/profile/01086526381440363353noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2892916161949294549.post-75424990564947960772017-02-07T20:22:55.434+01:002017-02-07T20:22:55.434+01:00A ja z kolei zaczynam się już nieco martwić, że ni...A ja z kolei zaczynam się już nieco martwić, że niedługo zima nas opuści. Bardzo lubię także pozostałe pory roku, jednak te przełomowe miesiące, kiedy kończy się stary, a zaczyna nowy rok, należą do moich priorytetowych. Wówczas jakoś tak jestem bardziej uległa, wyrozumiałam, łagodniejsza, cierpliwsza dla ludzi. I chyba najwięcej się wtedy dopieszczam, cieszę z domowego zacisza, w którym rządzą zapachy cynamonu i cytrusów, czy dzięki świecom czy też pieczonym ciasto. Jak wspaniale w takiej scenerii oddawać się pasji czytania. :)Bookendorfina Izabela Pyciohttps://www.blogger.com/profile/00687875023064633776noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2892916161949294549.post-20770709497577522282017-02-05T22:23:11.738+01:002017-02-05T22:23:11.738+01:00Do pszczół na szczęście nic nie mam :) Miód odstra...Do pszczół na szczęście nic nie mam :) Miód odstrasza mnie smakiem i zapachem, jest dla mnie okropny. Moi rodzice są miłośnikami miodu i podsuwali mi już przeróżne jego rodzaje - no nie ma szans, każdy sprawiał, że miałam - wybacz - odruch wymiotny. Ale regularnie miód kupuję, bo wierzę w jego dobre właściwości, więc chętnie podaję go córce. Ona na szczęście wybredna nie jest i prawie wszystko chętnie zje, a ja nie mam oporów przed tym, żeby dawać jej coś, czego sama nie lubię.<br /><br />Kiedy piekę piernik, niemal płaczę podczas dodawania miodu. To jedna z niewielu rzeczy, która odstrasza mnie tak bardzo. Może to objaw jakiejś ukrytej alergii? ;) <br /><br />Same pszczoły natomiast fascynują mnie bardzo - ich mądrość, ich język, ich umiejętność egzystowania we wspólnocie - coś wspaniałego. Wiele moglibyśmy się od tych stworzeń nauczyć :)<br /><br />Azyl na poddaszu również był moim marzeniem od dziecka. Chyba przejęłam to zamiłowanie od mojej mamy, bo to ona zawsze mówiła, że chciałaby taki mieć. I wiesz, u niej prawie już się to spełniło - przeniosła się z bloku do własnego domu i mam nadzieję, że za jakiś czas zagospodaruje sobie jakoś poddasze. Widzę ją tam z jej maszynami do szycia, poduszeczkami na igły i szpilki, ze zwojami materiałów :) Mam nadzieję, że się to spełni. Dlatego właśnie pisałam ostatnio, że chciałabym podać nastoletniej sobie numery lotto - to bardzo wygodne rozwiązanie, ale rzeczywiście marzę o tym, by móc spełnić marzenia moich bliskich :)Klaudyna Maciąghttps://www.blogger.com/profile/13196226819077537547noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2892916161949294549.post-88726230311598836552017-02-05T14:50:07.315+01:002017-02-05T14:50:07.315+01:00Klaudyno, dziękuję Ci najserdeczniej za całe naręc...Klaudyno, dziękuję Ci najserdeczniej za całe naręcze życzliwych słów, które sprawiły mi wielką przyjemność, ponieważ jestem szczerze zainteresowana nawet najmniejszym drobiazgiem, upiększającym Ci miniony miesiąc. :)<br /><br />Zapach jabłka, oprószonego iskierkami cynamonu ma w sobie magiczną moc, uśmierzającą zmęczenie i wywołującą wrażenie przytulności i istronności. Uwielbiam zapach kruchej szarlotki, roztaczajacy się po korytarzach, budzący nie tylko apetyt, ale przede wszystkim właśnie wywołujący poczucie bezpieczeństwa i ciepła. Tak! Miód uwielbiam i jako jego admiratorka zastanawiam się, czy odstręcza Cię jego smak, czy może wzdragasz się przed nim jako tworem pszczelich łapek i pyszczków? :) Moje zdziwienie miesza się z niezwykłym zaintrygowaniem i ukłądam sobie z uśmiechem możliwe odpowiedzi. <br /><br />Azyl na poddaszu był moim marzeniem od dziecka i teraz, kiedy mogę ukrywać się w czterech ścianach, pod spadzistym sufitem czuję wręcz rozsadzajacą mnie euforię, płynącą z pochwycenia fantazji <3 Również dla Ciebie pragnę zacisznego ukrycia, w którym zatrzasniesz się przed światem i będziesz mogła oddawać sie tylko przyjemnościom, które wytrąca Ci uwikłanie w codzienne obowiązki. Niestety, obowiązki mnożą się w zastraszajacym tempie, więc w moich oczach jesteś wirtuozem organizacji, że doskonale łączysz ze sobą te wszystkie dziedziny i przy tym nie tracisz pogody ducha :) <br /><br />Upływ czasu jest nieubłągany, a najbardziej dojmujacy jest fakt nie tyle jego nieodwracalności, co tego, że w pośpiechu nie zdążymy się nacieszyć prostymi przyjemnościami - właśnie takimi jak kubek gorącego kakao, filiżanka ulubionej herbaty czy ukochany smakołyk. :) <br /><br />Klaudyno - jako zmarzluch również chętnie wyprawię przyjęcie urodzinowe zimie, ale tymczasem wydobywam z jej przebogatej substancji całą kwintesencję mroźnego piękna. <br /><br />Przesyłam najgorętsze pozdrowienia i potężne życzenia, by znalazła się dla Ciebie jakaś wyrwa w czasoprzestrzeni, w której się schronisz. :)Anonymoushttps://www.blogger.com/profile/01086526381440363353noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2892916161949294549.post-25303686625230426572017-02-04T21:40:31.554+01:002017-02-04T21:40:31.554+01:00Ależ miło było zatopić się w Twych opowieściach!
...Ależ miło było zatopić się w Twych opowieściach!<br /><br />Mnie w ostatnich tygodniach towarzyszył zapach jabłka z cynamonem i aż przyjemnie było wracać do domu ze spaceru i od wejścia czuć ten kojący zapach. Podziwiam za to Twoją sympatię do miodu, bo ja nie jestem w stanie ani tego próbować, ani wąchać, ani dodawać gdziekolwiek, poza piernikiem. Aż mnie ciarki przechodzą na samą myśl o miodzie, brr!<br /><br />Zazdroszczę tego poddasza. Chciałabym tak móc wieczorami udać się do jakiegoś magicznego konta, otulić się kocem i czytać w spokoju. Tymczasem u mnie wieczory to czas na nadrabianie tego, czego nie zrobiłam za dnia - zlecenia do pracy, nauka, ćwiczenia. Zawsze znajdzie się coś, co odciągnie mnie od sielskiego lenistwa, za którym szalenie tęsknię. Nawet kubek ukochanego kakao pochłaniam zawsze w pośpiechu albo jakoś tak bezrefleksyjnie, że nawet nie czuję jego aromatu.<br /><br />Styczeń minął szybko, nie mogę uwierzyć, że to już 1/12 roku za nami. Pocieszam się tym, że niebawem nadejdzie ukochana wiosna. Zima może pachnieć pomarańczami, ale i tak trochę za bardzo daje w kość, dlatego z radością ją pożegnam.Klaudyna Maciąghttps://www.blogger.com/profile/13196226819077537547noreply@blogger.com