tag:blogger.com,1999:blog-2892916161949294549.post5958612654500697467..comments2023-11-02T09:20:05.792+01:00Comments on Karpacka Biel: W cieniu kamieniejących drzew - Marie Benedict „Pani Einstein”Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/01086526381440363353noreply@blogger.comBlogger9125tag:blogger.com,1999:blog-2892916161949294549.post-50893834896977226232017-04-30T16:17:38.491+02:002017-04-30T16:17:38.491+02:00... dziękuję za miłe słowa 😊😊 ...... dziękuję za miłe słowa 😊😊 ...Monika Starońska -Zych https://www.blogger.com/profile/17389301124073933752noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2892916161949294549.post-31383365481710416882017-04-08T14:49:10.961+02:002017-04-08T14:49:10.961+02:00Celność twoich słów głęboko mnie poruszyła i jedno...Celność twoich słów głęboko mnie poruszyła i jednocześnie uzmysłowiła walor odsłaniania tych utajonych opowieści - a mianowicie naukę na cudzych błędach. Rzeczywiście, gdyby nie Twoja roztropna refleksja zapewne pominęłabym czynnik edukacyjny w aspekcie życiowym. Dziękuję Ci za jego wskazanie i jednocześnie miło czytać, że również i Ty zgadzasz się w pełni z postulatem jak najczęstszego zagłębiania się w biografie ocienione geniuszem wielkich mężów. Tylko wówczas możliwe będzie gruntowny i wielostronny ogląd wszystkich postaci dramatu zwanego "wielką twórczością" - ta jednak nigdy nie powstaje w próżni i zbyt często jej ofiarą są kochające kobiety :) Anonymoushttps://www.blogger.com/profile/01086526381440363353noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2892916161949294549.post-26254906122673792382017-04-06T23:01:59.572+02:002017-04-06T23:01:59.572+02:00Historie zapomnianych kobiet należy opowiadać. Szc...Historie zapomnianych kobiet należy opowiadać. Szczególnie, jeśli poświęciły życie mężom i właśnie przez nich zostały przyćmione. Mileva, przekonana o swojej bezużyteczności, dała się przyćmić. Uważam, że tę książkę warto przeczytać chociażby po to, by nie popełnić jej błędów.Katarzyna Kurekhttps://www.blogger.com/profile/03328263517759816179noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2892916161949294549.post-33242240969502592702017-03-19T07:45:20.992+01:002017-03-19T07:45:20.992+01:00Z przyjemnością zapoznam się z Twymi spostrzeżenia...Z przyjemnością zapoznam się z Twymi spostrzeżeniami, Moniko. Nie mam wątpliwości, że u osoby tak wrażliwej, jak Ty, ta historia nie pozostanie bez oddźwięku :) Anonymoushttps://www.blogger.com/profile/01086526381440363353noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2892916161949294549.post-37045315725530846352017-03-13T13:12:47.350+01:002017-03-13T13:12:47.350+01:00... ja właśnie zaczynam lekturę tej książki :-) ........ ja właśnie zaczynam lekturę tej książki :-) ...Monika Starońska -Zych https://www.blogger.com/profile/17389301124073933752noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2892916161949294549.post-75770297390765285442017-03-11T20:36:13.843+01:002017-03-11T20:36:13.843+01:00Klaudyno,
na samym początku pragnę Ci podziękować ...Klaudyno,<br />na samym początku pragnę Ci podziękować za Twoją obecność i ożywczą i inspirującą moc słów <3 Jestem wdzięczna za wciąż świeże wzruszenia, którym już chyba nigdy nie będzie dane okrzepnąć. Równocześnie zastanawiam się, czy nie jest to aby jedna z tych historii, które stale będą nas rozjątrzać poczuciem bezsilności i niezgody na zastaną rzeczywistość. Kiedy myślę o Milevie, skojarzenia szybują do wspomnień, a te rozrastają się w tunele domysłów na temat tysięcy kobiet bez twarzy i imion, poszarzałych, zamkniętych w czterech ścianach, odartych z pasji i możliwości rozwoju. Wiem, że nie wszystko jest czarno-białe, ale przecież nie sposób zaprzeczyć jawnemu wyzyskowi troskliwych towarzyszek życia mężczyzn - tych wielkich w świecie i w swoim domu... <br /><br />Masz rację - nie potrzeba było wiele - jedynie słowa zgody, uczciwości w publikacjach artykułów, zwłaszcza że powoli zaczynał już topnieć lodowiec całkowitej bezwzględności w kwestiach dopuszczania do głosu kobiet-naukowców. A tak, Einstein naraził mi się i nie mogę już o nim mówić bez gorzkiego wyrzutu! :) Oto, co wiedza czyni z człowiekiem praworządnym :) <br /><br />Klaudyno! Dziękuję Ci! To jest przepiękne - obejrzałam film bardzo poruszona, a wraz z upływem czasu i znikaniem kolejnych książek, moje brwi marszczyły się coraz bardziej i w końcu zakrzyknęłam zaskoczona. Idea wspaniała i powiem więcej - podatuję tę książkęsobie samej i będę mogła zostać, kim chcę :D <3 Nie mam też wątpliwości, że w przyszłości Zosia zapozna się z historiami wspaniałych silnych kobiet. Równocześnie pamiętam, że podobne próby już powstawały, ale nie należały one do porywających, zresztą, były tylko zlepkiem faktów, a nie taką perełką edytorską. Ponadto swego czasu zaczytywałam się w blogu "Kobiety i historia", gdzie Pani Moczulska roztacza wspaniałe i zaskakujące opowieści o intrygujących i dzielnych kobietach ;) Może znasz to miejsce? :) Anonymoushttps://www.blogger.com/profile/01086526381440363353noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2892916161949294549.post-81678030960008582362017-03-11T20:21:42.907+01:002017-03-11T20:21:42.907+01:00Izabelo, dziękuję Ci serdecznie za bogactwo mądryc...Izabelo, dziękuję Ci serdecznie za bogactwo mądrych słów i podzielenie się włąsnymi spostrzeżeniami odnośnie epoki, jak i oczekiwaniami. Tak, z Twoją recenzją już się zapoznałam :) I jestem nieco zdumiona, a jednocześnie szczęśliwa, że pozostajemy tak jakby w czytelniczym dopełnieniu i możemy czerpać z własnych doświadczeń, by za moment je skonfrontować <3<br />Niezłomne proby podejmowane, by zapewnić sobie suwerenność wciąż mi imponują i zastanawiam się, na ile mogłabym wytrzymać taką musztrę, kluczenie pomiędzy konwenansami, ukrywanie się, przełykanie gorzkich łez hańby i wyczerpania... Myślę, że niestety z moim poziomem astertywności i mogłoby to skończyć się bardzo szybko, bo chociaż jestem niestrudzonym bojownikiem o przywileje innych, walka o swoje własne prawa nie należy już do najłatwiejszych.<br /><br />Izabelo, zaszczepiłaś mi pewną myśl - mianowicie, pisząc o ukrywaniu się pod pseudonimami męskimi odświeżyłaś w mej pamięci sylwetkę Marii Komornickiej. Czy jest Ci znana ta postać? Jej biografia jest rozdzierająca - mowa o życiu, nie zaś publikacji, nie wiem bowiem, czy artystka doczekała sięosobnej biografii i koniecznie muszę to sprawdzić. Jeżeli znasz tę poetkę albo książki o niej, proszę, podziel się wiedzą oraz - naturalnie - spostrzeżeniami ;) Anonymoushttps://www.blogger.com/profile/01086526381440363353noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2892916161949294549.post-31561827122897955122017-03-10T23:36:17.810+01:002017-03-10T23:36:17.810+01:00Pięknie i rzeczowo o niej opowiadasz. Przeczytałam...Pięknie i rzeczowo o niej opowiadasz. Przeczytałam wpis już wczoraj, ale nie zdążyłam zostawić komentarza, więc dziś z przyjemnością zabrałam się za lekturę raz jeszcze. <br /><br />Cieszy mnie niebywale, że ten skromny podarek dostarczył Ci tylu wrażeń. Twoje spostrzeżenia są bardzo trafne, a wspomnienie o losach Skłodowskiej-Curie ponownie przypomniało mi o uczuciach, jakie towarzyszyły mi podczas lektury. Wciąż czuję się porażona niesprawiedliwością tego, jak potoczyły się losy Milevy i jednocześnie cieszy mnie, że naszej rodaczce dane było trafić na człowieka, który pozwolił na uwypuklenie jej zdolności, zamiast ją tłamsić. A przecież tyle je łączyło! Tak naprawdę niewiele trzeba było, by i żona Einsteina błyszczała i zamiast być wielką zagadką z przeszłości, byłaby dziś legendą.<br /><br />To mi o czymś przypomniało! Spójrz, jaki cudowny film podrzucił mi ostatnio kolega: https://www.facebook.com/rebelgirls/videos/1596694693691853/<br />Wspaniała idea, prawda?Klaudyna Maciąghttps://www.blogger.com/profile/13196226819077537547noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-2892916161949294549.post-90138031163443347032017-03-08T10:32:57.321+01:002017-03-08T10:32:57.321+01:00Książka jest już na mojej liście czytelniczej, bod...Książka jest już na mojej liście czytelniczej, bodajże od stycznia, przyznam, że bardzo wyczekuję spotkania z nią, spodziewam się wzruszającego portretu pierwszej żony Alberta Einsteina. Kontekst sytuacji kobiet w tamtych czasach, ich możliwości dostępu do wyższej edukacji, konieczności publikowania pod nazwiskiem męża lub męskim pseudonimem, zawsze mnie bardzo ciekawił. Jestem pod wrażeniem ich determinacji, niesamowitej wręcz siły do walki o prawa kobiet, równouprawnienie w świecie zdominowanym przez mężczyzn. Właśnie skończyłam pisać recenzję przeczytaj już kilka tygodni temu powieści biograficznej o Marii Skłodowskiej-Curie, tam właśnie pojawia się postać Milevy, ale niestety tylko na chwilę i w nieco innej odsłonie.<br /><a href="http://bookendorfina.pl" rel="nofollow">Bookendorfina</a>Bookendorfina Izabela Pyciohttps://www.blogger.com/profile/00687875023064633776noreply@blogger.com