czwartek, 19 stycznia 2017

Pszczela ofiarność - "Księżniczka" Jean Sasson

Domknęłam książkę i spojrzałam na fotografię zdobiącą okładkę – głębię kobiecego spojrzenia, utkwionego gdzieś poza kadrem, wzmagały nienagannie płynne linie czarnego kohlu i tęskny, pytający blask. Koniec opowieści zbiegł się ze schyłkiem dnia. Wieczorną ciszę niespodziewanie przerwał cichutki szelest – nie byłby słyszalny, gdyby nie gęstniejąca cisza styczniowej nocy. Okrągły dotychczas płomień świecy, wrząco żółtej, jak tkliwe płatki słoneczników, zaczął się chybotać, przestępując od smolistego knota świecy do pustego ciała martwej pszczoły, zastygłej w wosku, a teraz nagle odsłoniętej. Uderzyło mnie podobieństwo owada pogrzebanego w dziele swoim i swoich sióstr do daremnych starań kobiety, która powierzyła swoje losy przyjaciółce z kraju obiecującego swobodę. Książką, którą właśnie odłożyłam była Księżniczka” Jean Sasson.



Kultura Bliskiego Wschodu magnetyzuje swoją niezrozumiałością, pozornym absurdem i nieprzystawalnością do reguł wpajanych nam, ludziom Europy od najmłodszych lat. Muzułman portretuje się jako zapalczywych fanatyków, rzadko ogniskując uwagę na filozofii dialogu i otwierając się na obcego, który ma więcej niż jedno oblicze. Tajemnice świata Orientu poznawałam dotychczas z wydawnictw popularnonaukowych, lub zdobycznych folderów, przywożonych przez znajomych. Arabia Saudyjska ma w mojej wyobraźni słodko-lepki smak karmelowego miąższu daktyli sukari, lgnących do podniebienia niebiańską wręcz przyjemnością i ciężki zapach kadzideł, owijający nadgarstki grubymi łańcuchami sublimacji ambry, piżma i nardu. W wyobraźni karmionej baśniami, suchością faktów i pielęgnowanymi asocjacjami podkoloryzowana uprzedzeniami beletrystyka, podejmująca temat złotej niewoli kobiet Wschodu jawiła mi się jako przykra, wymuszona hiperbolizowanym cierpieniem i wewnętrzną szamotaniną bohaterek. Wzdragałam się również przed językiem, jakim snute są te opowieści. Jak więc odebrałam „Księżniczkę”?




Szczelnie osłonięta abają i hidżabem Sułtana, główna bohaterka opowieści Sasoon ukrywa się również za przybranym imieniem, ufnie przekazując własną historię pisarce, wiernie uwalniającej nawarstwiające się przez całe życie słowa. Autorka bazuje na pamiętniku księżniczki i pełnych fascynujących szczegółów wiadomościach zebranych na podstawie kilkuletnich rozmów. W rezultacie otrzymujemy opowieść obramowaną genezą i cierpkimi konkluzjami, prezentowanymi przez przyjaciółki. Płyną zdania, nacechowane rozczarowaniem, rozsadzane zaciętością i stanowczym sprzeciwem, ale również odzwierciedlające codzienne życie saudyjskich arystokratów. Kompozycja "Księżniczki" przywodziła mi na myśl witraż, składający się z drobnych, lecz dynamicznych życiorysów kobiet, z którymi zetknęła się Sułtana. Migotliwe skrawki historii, często urywających się przedwczesną śmiercią, niezasłużoną karą czy strąceniem w zapomnienie, scalają posępne refleksje na temat islamskiej obyczajowości i oskarżenia wysuwane przeciwko saudyjskiemu patriarchatowi.


Sułtana z wdziękiem pani domu oprowadza czytelnika po salach urządzonych z przepychem, lecz chłodnych, szczerze wytykając śmieszną szpetotę splendoru okaleczonego snobizmem i dyletantyzmem ich właścicieli. Kojący chłód ścian pałacu, często ginący pod przypadkowo dobieranymi malowidłami, stanowi nieprzekraczalną granicę pomiędzy substytutem prawdziwego życia a opieszałym nurtem monotonnych domowych zajęć (w przypadku córek wielkich rodów zredukowanych do otępiającej bezczynności). Cieplarniana atmosfera pałaców niweczona jest przeciągami brutalności, agresji i apodyktyczności, życie regulowane jest prawem religijnym.


Zobrazowanie kobiety jako istoty skazanej na męczarnie oczekiwania była jedną z cenniejszych i trafnych refleksji Sułtany. Czas odmierza tu zawieszenie w cierpliwym wyczekiwaniu na coś oczywistego, co i tak musi się wydarzyć – a więc wkraczanie w kolejne etapy życia. Powolne, lecz niepowstrzymane i nieodwracalne dorastanie, kojarzy się z destrukcyjnym związkiem małżeńskim, aranżowanym przez konserwatywnych krewnych. Oczywiście, kojarzenie małżeństw – jak w wielu konserwatywnych społeczeństwach aż do dziś dnia – opiera się o fundament korzyści, jakie z mariażu można wycisnąć. W takiej atmosferze powoli dogorywają idealistyczne dziewczęce pasje – co odzwierciedlają zapomniane pamiętniki Sary, albo późniejsze sardoniczne komentarze Sułtany, drwiącej z własnej bezsilności i nieziszczalnych mrzonek, budzących pusty śmiech kobiety wyzbywającej się złudzeń. Wszystkie pragnienia rozbijają się o nieprzeniknione mury obojętności i braku aprobaty na nieakceptowane porywy.


Większość mężczyzn ze świata Sułtany to niewzruszeni oprawcy oraz skuci pancerzem egoizmu i wygodnictwa despoci. Wyjątek stanowi jej syn, Abd Allah mąż Sary, Asad, natomiast postać Karima, jej męża nie podlega jednoznaczej klasyfikacji, choć niewątpliwie ów odznacza się czułością i wyrozumiałością. Mimo tej ostatniej nieoczywistości, z mojej perspektywy świat tu przedstawiony jest nieco płytki. Jasny, zdawałoby się zbyt oczywisty podział na delikatny świat rozpieszczanych lub torturowanych niewolnic i pełną przemocy domenę mężczyzn, śmiało korzystających z uciech jest zbyt czarno-biały. 


Łatwo zauważyć, że głos Sułtany ma być wezwaniem o pomoc, poruszeniem strun wrażliwości świata na wyciągnięcie dłoni, kuszącego obietnicami całkowitej suwerenności. Wydanie ksiązki w późniejszym czasie zaowocowało dyplomatycznym skandalem, co z pewnością nie pozostaje bez wpływu na jej odbiór, więc do pewnego stopnia Sułtana osiągnęła swój cel. Narracja jednak nuży jednostronnością, skrajnością emocji. Ich szeroka gama obejmuje rozczulenia nad nielicznymi przebłyskami posmakowanego szczęścia (najczęściej satysfakcja z przechytrzenia męskiego nieprzyjaciela, ucieleśnionego choćby w postaci kapryśnego Alego lub Omara), wściekłość na kostyczny świat, rozpacz i łkanie empatii nad ofiarami zaślepienia żądzą i egoizmu aż do wyznań miłości do męża, mających prędko opaść w krzyk nienawiści


Przyjęta taktyka opisu staje się z biegiem słów i czasu męcząca – przyznaję, że momentami stawały się nie do zniesienia wyrzuty Sułtany, jej zaciętość, zapalczywość i ciągłe podkreślanie swojej odmienności. Księżniczka wedle jej własnych słów odznacza się wyjątkowym nonkonformizmem, jest zaczepna, jej odwaga ociera się o brawurę, lecz temperuje ją wiernopoddaństwo ustalonym regułom. Wydaje się, że właśnie helotyzm, wyznaczony posłuszeństwem męskiemu światowi, podsyca jej śmiałość i ostrzy sceptycyzm, którym posługuje się bardzo zręcznie. Emocjonalna labilność i ciągłe wysuwanie swej postaci przed szereg może być naturalnym następstwem życia w zaszczuciu, lecz postępowanie jej cechuje jakaś impulsywność, nerwowość, seogo rodzaju niezaleczona do końca obawa.


Naturalnie, nie sposób zaprzeczyć rzeczywistemu istnieniu ostro zarysowanej granicy między sferą bezlitośnie deptanych marzeń, często drobnych, jak możliwość samodzielnego podróżowania a tym, na co pozwala prawo i surowa obyczajowość muzułmańska, której często zbyt wolne, lub naginane do potrzeb interpretacje stają się ogniskami bólu i źródłami niezasłużonych krzywd. Jednakże zapalczywość, jaką Sułtana nieustannie zaprawia swoją narrację momentami nuży powtarzalnością. Jednostajność deklaracji nienawiści do mężczyzn w jakiś sposób  osłabia ciekawą przecież fabułę, świetnie kreślącą saudyjską powszedniość. Twórczyni książki niewątpliwie chce przybliżyc człowiekowi Zachodu zbrodnicze reinterpretacje prawa szariatu, pragnie odsłonić to, co zakryte, lecz w moim przekonaniu obnażanie tej fasady mogłoby odbywać się nieco inaczej. Nie chodzi bynajmniej o delikatność, czy tłumienie emocji, ponieważ zbrodniczych postępków nie sposób zatrzeć, ale może większe zróżnicowanie wyznań.

 ✩

Do walorów książki niewątpliwie można zaliczyć odwagę księżniczki, choć nie wiadomo, na ile nie odczytujemy jej właśnie przez pryzmat własnych udaremnianych pragnień i póżniejszych losów samego wydania wspólnego dzieła przyjaciółek. Interesujące są z pewnością kalejdoskopowo przesuwające się przed oczyma wyobraźni trudne losy kolejnych bohaterek – przyjaciółek Sułtany, jej Sióstr, kobiet znanych jedynie z opowieści lub tych, których losy sama odważyła się odsłonić. Choć polifoniczność jest zacierana subiektywizmem bohaterki, jej spostrzeżenia są o tyle cenne, że możemy ujrzeć losy kobiet różnych, zarówno pod względem temperamentu, jak i pochodzenia społecznego.


Jeżeli jednak oczekujemy opowieści ciekawej przez swój egzotyzm, zaprawionej emocjami (wprawdzie nieco sztywno przedstawionymi) i poruszającej sprawy Bliskiego Wschodu, nie zawiedziemy się. Autorka ukazuje, choć nieco w uproszczony sposób, mechanizmy rządzące światem Saudyjek. Sułtana i jej przyjaciółki to bojowniczki o wolność, projektujące wizję świetlanej przyszłości kolejnych pokoleń, opartą na porozumieniu płci i empatii. Lecz nadzieja ta z wolna dogasa.


Zastanawiam się, czy sięgnę po inne pozycje autorki, ponieważ spodziewam się równie drętwej narracji, natomiast mam nadzieję, że rekompensatą staną się kulturowe kurioza, która mogę odkryć.


Wracajac zaś do pszczoły, pogrzebanej w świecy – myślę, że choć zarówno owad, jak i Sułtana starły się z druzgoczącymi siłami, ich starania nie pozostaną bez echa. Dziełem pszczoły stała się świeca, rozjaśniająca i ocieplająca wnętrze mej sypialni, a Sułtany – śmiały krok ku przełamaniu milczenia. Choć rozpoczęcie dyskursu o roli kobiety na Bliskim Wschodzie nastało już kilka dekad temu, nadal jest to temat aktualny.

Autor:Jean Sasson
Tytuł:Księżniczka
Tytuł oryginału:Princess: a true story of life behind the veil in Saudi Arabia
Wydawnictwo: Wydawnictwo Albatros A. Kuryłowicz
Strony: 287
Ocena: 3/7


Czy wy także poznaliście sekrety Sułtany? Lub czytaliście inne opowieści Jean Sassoon? Jak je postrzegacie?

Bukiet mroźnych całusów
Dbajcie o siebie

Karpacka Biel


2 komentarze:

  1. Kobieta na Bliskim Wschodzie, ostatnio sporo lektur poświęconych tej tematyce trafiło w moje ręce, nie jestem do końca przekonana, czy i ta książka, jednak tytuł już będę kojarzyć z Twoim opisem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj, miło mi, że opis moich wrażeń po lekturze "KsiEżniczki" pozostawi ślad w Twojej pamięci. :)
      Ja dotychczas najczęściej sięgałam po wydawnictwa popularnonaukowe, ponieważ rola kobiety na Bliskim Wschodzie i kultura islamu niezmiernie mnie interesują. Z jednej strony czułam nieprzepartą pokusę, by sięgnąć po którąś z opowieści o pięknych kobietach, spętanych obyczajowością, z drugiej obawiałam się tendencyjności czy właśnie płytkości. Pozostaje jeszcze perspektywa pogłębienia wiedzy o innym kręgu kulturowym, polegająca na wysnuwaniu pasemek codzienności, wplecionych w światy przedstawione. :)

      Przesyłam moc ciepłych pozdrowień na mroźny wieczór! :)

      Usuń