Niebo, rozlane atramentowym pasmem ponad migotliwymi światłami
odległych miast, rozkwitało bajecznymi ukwiałami fajerwerków, a ja, tęsknie zapatrzona
w dal zapragnęłam zmiany. Właściwie to pragnęłam jej już wcześniej, ponieważ od
dłuższego czasu doskwiera mi nieposłuszeństwo własnej pamięci, która nijak nie chce
zatrzymywać wszystkich codziennych urzeczeń. Chociaż nie wiadomo, jak silne byłyby moje perswazje - czy to ciche cierpliwe namowy, czy też groźby, głowa jest ciągle zbyt mała, by pomieścić wszystkie nawarstwiające się lecz tak płochliwe efemerydy. Nie chcę, by Życie przeciekło mi przez palce, zabierając za sobą wszystkie te czarowne chwile, pozbawiające oddechu lub powodujące ten znajomy skurcz oszołomienia.
Cóż z tego, że nie rozstaję się z
książkami i pamiętnikami, że padają kolejne dumne obietnice, iż tym razem nie zapomnę, skoro wszelkie wrażenia ulatują niepochwytnie, jak
zapiski gubione w autobusach, na spacerach, oddawane razem z pożyczonymi
lekturami?
Być może powinnam mianować tamtą chwilę "noworoczną bielą
postanowień", które tak często mrą, odrzucane przez zaniedbanie czy lenistwo,
ale zatrzymam się zwyczajnie na progu własnych starań. Skradając się na palcach, dołączam zatem nieśmiało do rzeszy osób, które na
przełomie Starego i Nowego podejmują wyzwanie, rzucone samym sobie.
Chciałabym tutaj utrwalać codzienne urzeczenia, pielęgnować
zachwyty i nie dać uciec tym wszystkim cudownym zauroczeniom, których
doświadczam każdego dnia. Prawda – pozostają jeszcze szeleszczące cienie – im także
nie pozwolę umknąć. Chciałabym także stać się kimś więcej niż tylko bezimiennym
wędrowcem, cichym podglądaczem innych internetowych miejsc, stworzonych dzięki
systematyczności, wytrwałości i niezagaszonej pasji prawdziwym smakoszom Życia, we wszelkich jego przejawach. Pozbędę się być może ciążącego poczucia, że jestem gondolierem, zawieszonym w próżni włąsnej bezczynności.
Dzień dobry! Jestem Karpacka Biel i do tysięcy zgubionych
zapisków, miliardów nieziszczalnych mrzonek i zachłyśnięć Pięknem codziennych
drobiazgów pragnę dołączyć również tę plątaninę refleksji, spostrzeżeń i impresji utkanych
z subiektywnych uniesień.
Bez obaw, nie zabłądzisz!
Tysiąc całusów
Karpacka Biel
Tysiąc całusów
Karpacka Biel
Znalazłam Cię wreszcie, miałam Cię na blogu swym a zniknęłaś gdzieś :) Pozdrawiam serdecznie!! Dina :)
OdpowiedzUsuńDina, jak miło czytać znów Twoje słowa! Tak, zniknęłam na bardzo długo i sama nie wiem, gdzież się podział ten czas. Teraz jednak zamierzam nadrobić zaległości i nie pozwolę uciec nawet jednej sekundzie.
UsuńPrzesyłam moc uścisków! :)